Szczęśliwy Lazzaro (reżyseria Alice Rohrwacher, rok produkcji 2018) zaczyna się jak dokument socjologiczny, mający na celu zarejestrowanie jakiejś ubogiej, zacofanej społeczności. Długie, portretowe ujęcia na prostych włoskich wieśniaków, powolny rytm filmu, sprawiają że w pierwszej chwili chciałoby sie przełączyć na coś innego. Ale po około 30-tu minutach okazuje się że akcja wcale dzieje się w początkach XX wieku ale raczej pod koniec lat 90-tych a połowie filmu następuje nieoczekiwany, magiczny zwrot.
Tytułowy Lazarro jest prostym i naiwnym chłopakiem i przez to zupełnie nie dostosowanym do życia współczesnego, ale przecież nie jest w żaden sposób ograniczony, wręcz przeciwnie, dzięki absolutnej czystości swoich intencji, dzięki prostocie ducha jest bardziej człowiekiem niż większość z nas złapanych w pułapkę konsumpcjonistycznych społeczeństw walczących o pieniądz i trwoniących czas na mass media.
I wreszcie jest ten aspekt magiczności czy świętości, który poruszało wiele książek i filmów. Czy cuda nie zdarzają się tam, gdzie albo nie ma obserwatorów albo są oni tak prości że przechodzą nad cudami do porządku dziennego? Czyż intencje faktycznie nie mają związku z rzeczywistością? Czy magia może zdarzyć się komuś kto chciałby czerpać z niej korzyści?
Przeczytałem kiedyś takie wspaniałe opowiadanie, w którym uczeń Paracelsusa, po wielu latach spędzonych w jego labolatoriach, stawia przed starcem ultimatum: albo pokażesz mi magię alchemii albo idę do lepszego mistrza. Paracelsus odmawia, mówiąc mu że nie jest gotowy, że jego intencje nie są czyste. Gdy uczeń zamyka za sobą drzwi Paracelsus wyjmuje z paleniska zwęglone resztki róży, wypowiada alchemiczne zaklęcie i róża wraca do pierwotnej formy przepięknego kwiatu.
Troszkę to przypomina fizykę kwantową, w której rzeczywistość zależy od obserwatora. W klasycznym przykładzie: jeśli wiemy przez którą szczelinę przeciśnie się cząsta światła, nie dostaniemy nagrody w postaci przepięknego wzoru interferencyjnego na ekranie. Świat zachowuje się inaczej w zależności od tego, jak dużo chcemy o nim wiedzieć. Może, jeśli zaakceptujemy pewną ilość niewiedzy, świat faktycznie będzie piękniejszy i pełen magii?