Wśród niektórych z moich włoskich przyjaciół panuje od lat epidemia tutto andra bene. W przełożeniu na polski powinno to zabrzmieć jakoś to będzie. Przykłady.
U jednego z moich znajomych zostało zdiagnozowane schorzenie wątroby. Nic niebezpiecznego, ale alkohol powinien pójść w odstawkę, bo za parę lat może się to lekkie schorzenie obrócić w całkiem poważne. Tak powiedział lekarz. Tym niemniej Gianni (imię zmienione ze względu na ochronę prywatności), codziennie wypija piwo jako aperitivo i ze dwa kieliszki wina do kolacji. Tutto andra bene.
Zdjęcie cyrkulujące ostatnio we Włoskich mediach. |
Spacerując po San Lorenzo trudno nie wdepnąć w psie gówno. Śmieci po ulicach rozwiewa wiatr. Nie byłoby dziwne gdyby następna epidemia wybuchnęła właśnie tu, wśród pyłów z wysuszonych odchodów na uliach.
I ten aspekt Włoch mnie niepokoi. Co prawda Włochy to cywilizowana północ i dzikie, niecywilizowane południe, ale Rzym należy już do południa. Jeśli COVID-19 przemieści się tutaj to może być sporo gorzej niż na północy.
No comments:
Post a Comment