Marcel Proust, Joseph Kessel, Andrzej Stasiuk, Haruki Murakami, Ian McEvan, Sylvain Tesson, Joseph Conrad, Zygmunt Haupt, Amos Oz, Stefan Chwin, Vladimir Nabokov, Milan Kundera, Alejo Carpentier, Malcom Lowry, Gabriel Garcia Marquez i całkiem wielu innych pisarzy opowiada rzeczy ponadczasowe i transcendentne. Często te opowieści trafiają w sedno o wiele lepiej niż suche i logiczne rozprawy filozofów. Zupełnie jakby opisywanie specyficznego, konkretnego życia czy historii było (potencjalnie) bliższe prawdzie o świecie (czy raczej esencji świata) niż setki stron ontologicznych rozważań Heideggerów, którzy próbują opisać świat dosłownie, logicznie, precyzyjnie. Tymczasem Biblia jest zbiorem opowieści, Platon pisał dialogi a Sokrates po prostu rozmawiał z ludźmi. Pewna moja znajoma Deniz napisała kiedyś: "I realised there's something incredibly honest about trees in winter how they're experts at letting things go". I choć Deniz jest okazjonalną blogerką to czasami trafia w sedno. No ale to jest poezja w jej prozie. Ah poezja!
O ile wyżej wymienieni to literatura, to Robert Pirsing i Dan Millman już raczej traktują literaturę jako środek przekazu. To bardziej konkretne idee ubrane w historie aby były lżej strawne. Choć Pirsingowi nie można odmówić zarówno polotu jak i orginalności. Ale Dan mógłby już po prostu pisać wprost, bez oblekania w bawełnę, jak Eckhart Tolle. No może ciut przesadzam, historia Sergeia Ivanova wciąga, choć może dlatego że jest jakoś geograficznie bliska mnie, bowiem pochodzę z kraju nad którym okrócieństwa Rosji od zawsze kładły się cieniem. Że już nie wspomnę o zachodnim sąsiedzie.
Podsumowując: myślę że niedosłowność opowieści jest jej zaletą, że świata nie da się ostatecznie poznać w sposbó dosłowny, że trzeba czytać między liniami powieści i wierszy. Ba, najlepsze poematy składają się z samych międzylinii.
No comments:
Post a Comment