Tysiące pokoleń medyków studiowało ciało człowieka, zagłębiało się w jego tajemne arterie, meridiany, włókna, tkanki i subtelne organelle. Traktowali ciało człowieka jak wartość nadrzędną, fascynowali się nim, poświęcali życie aby pojąć najdrobniejsze detale jego funkcjonowania. Porównywali je do mikrokosmosu, zastanawiali się gdzie rezyduje umysła a gdzie dusza, badali jak owe byty wpływają na siebie, dochodzi do zaskakujących wniosków dotyczących stref świadomości i podświadomości. Człowiek, zapatrzony w siebie, analizujący siebie bez końca.
Nagle gdzieś w TV widzimy obrazy wojny, w których jeden człowiek strzela do drugiego człowieka, bez sekundy zastano- wienia. Pozbawia inne ciało jego życia, mikrokosmos, bogactwo przeżyć zostaje zniszczony, zamienia się w martwą materię.
Ten kontrast między nastawieniem na badanie i analizowanie tego obiektu będącego niesamowią kolekcją historii, odruchów, myśli, wrażeń, o których możnaby pisać biblioteki książek a prze- kreślaniem tego obiektu przy pomocy jednego wystrzału... ten kontrast jest tak trudny do objęcia, zrozumienia, akceptacji.
Nie winię człowieka, to natura jest niesamowicie rozrzutna. To natura tworzy niesamowice subtelne i skomplikowane byty aby pozwolić im unicestwiać się nawzajem. A my, ludzie, którzy stworzyliśmy pojęcie sensu, nie znajdujemy go w działaniach natury.
No comments:
Post a Comment