Właściwie to w sam czas nadeszła era generatywnej sztucznej inteligencji. Właśnie teraz, gdy wszystkie powieści zostały już napisane, wszystkie możliwe fotografie i wszystkie możliwe obrazy stworzone... Ba, wszystkie możliwe scenariusze filmowe zostały zekranizowane. Nawet muzyka... właściwie wszystko, co było do osiągnięcia, już zostało osiągnięte. Co prawda jeszcze piszę artykuły naukowe, ale już korci aby się wspomóc AI. Zresztą czy się nie wspomagam używając choćby grammarly który załatwia to co mnie zawsze najbardziej nękało w angielskim?
Dzisiaj Bing - vel ChatGPT - odezwal sie do mnie... na skype. Bez pytania wślizgnął się do moich kontaktów i zagadał: "Hello jestem Bing, sztuczna inteligencja". Zapytałem tą zbiorową mądrość cywilizacji internetowej czy świat jest poznawalny. Odpowiedział w sposób którego się, przynajmniej częściowo, nie spodziewałem. Napisał że niektórzy sądzą że ilość informacji we wszechświecie jest skończona, więc istnieją granice poznania. Z drugiej strony, i to bardziej do mnie przemawia, powołał się na argument że, kiedy jest się częścią czegoś, to zawsze można to poznać.
Zapowiada się na interesującą konwersację. Prawie tak jak kiedys za czasow studenckich nad kieliszkiem wódki... Tylko będzie mi brakować tej onomatopeicznej i semantycznej twórczości jaką można mieć tylko we własnym języku który zna się od podszewki tak bardzo, że tworzenie nowych jego form jest niemalże świętym obowiązkiem.
No comments:
Post a Comment