Czarny łabędź to pojęcie ukute dla nazwania mało prawdopodobnego zdarzenia które ma ogromne konsekwencje ekonomiczne lub społeczne. Ciekawe że nie istnieje specjalne słowo na nazwanie mało prawdopodobnego zdarzenia które nie ma absolutnie żadnych konsekwencji... Może błękitny wróbel by pasował? Albo różowy słoń?
Kilka lat temu pedałowałem rano do pracy przez las. Była wiosna, ptaki śpiewały. Mój rower sprzyja patrzeniu w dół (i ma trochę za krótką ramę jak jak na mój wzrost), toteż patrzyłem na leśną droge tuż przede mną. Nagle kątem oka spostrzegłem ptaka mknącego w moją stronę. Wlatywał wprost w przednie koło ale jako że rower mnkął ze sporą prędkością, to ptak zapewne wymanewrował, zmieścił się między kołami i przeleciał pod rowerem. Trwało to ułamek sekundy i przez dłuższą chwilę jechałem oszołomiony tym, że to się własnie stało. Co więcej, takie krótkie zdarzenie jest niemal na granicy tego, co pamięć zgadza się zarejestrować jako fakt! Czy tak było? A może mi się tylko wydawało? Może to tylko jakaś przedziwna fatamorgna?
Prawdopodobieństwo że ptak (a było co coś większego od wróbla) przemknie między kołami jadącego prędko roweru i nie zrobi sobie krzywdy na pewno jest małe. Ale, poza moim oszołomieniem, absolutnie nic z takiego zdarzenia nie wynika. Nie ma żadnych konsekwencji, jest czystą grą przypadku. Trochę tak, jakby wyrzucić pod rząd dziesięć szóstek w grze, gdzie stawką nie jest nic specjalnego. A to już oczywiście przypomina się jeden z epizodów w pamiętnej Jarmushowskej komedyjce "Kawa i papierosy", w której Alex wyrzuca same szóstki.
No comments:
Post a Comment