Thursday, 7 May 2020

Powrót żebraków

Przez półtora miesiąca nie widziałem żadnego żebraka. Ulice Rzymu były wyludnione i żebracy gdzieś zniknęli.  Teraz powrót do normalności: wczoraj w trakcie krótkiego spaceru dwa razy byłem pytany czy mam drobne. 

Jak ktoś myśli że żebractwo to problem ludzi którzy popadli w tarapaty i usiłują z nich się wydostać, to raczej jest w błędzie.  Na San Lorenzo żebracy są ci sami od lat.  Najczęściej są to imigranci z Afryki, Cyganki ale zdarzają się i rodowici Włosi. Pod supermarketem zawsze ta sama korpulentna Murzynka, zwykle uśmiechnięta, teraz w przepisowej maseczce. Pod drugim supermarketem gość żebrzący "na odległość", wołający przez całą ulicę "masz drobne?" - nawet nie wiem dokładnie jak wygląda. Brakuje tylko tej starej cyganki pod barem "Była sobie raz kawa", bo bary jeszcze nie są otwarte.

A tymczasem nawet we Włoszech brak ludzi do pracy. Rolnictwo opiera się na nielegalnych imigrantach, najczęściej z Indii lub okolic. Pracują za grosze, ale nie żebrzą. Teraz, w związku z zaostrzonymi kontrolami, lockdownem, wielu z nich zniknęło a pozostali boją się iść do nielegalnej pracy bez dokumentów. Problem systemowy.

Oprócz powrotu żebraków koniec lockdownu to także powrót miejskiech hałasów i spalin i skąpo ubranych dziewczyn na ulicach. I pierwsze nieśmiałe spotkania na placu, niektórzy w maskach, dzieci ciągle uspokajane aby się nie obejmowały. Pierwsza wizyta znajomych na tarasie. Pierwszy wyjazd do rodziny na wieś, gdzie dało się jakoś tak głębiej odetchnąć.

No comments:

Post a Comment