Gdybym projektował ludzki umysł od nowa to położyłbym nacisk na myśli natrętne. To są myśli, lub wspomnienia, które, używając terminologii komputerowej, ładują się z pamięci same z siebie. Nawet jeśli powiemy sobie - okey, dość, już nie chcę o tym myśleć, nie teraz - to i tak za chwilę ta sama myśl powróci. Powróci bo coś nas poruszyło, zdenerwowało, bo było ważne. Taka nasza natura, nie jesteśmy programem, algorytmem, który wie co i kiedy ma ładować z pamięci do procesora. Bo świadomość jest rodzajem procesora, choć nie zupełnie. Wydaje mi się że myślenie zawsze zachodzi poza świadomością, a świadomość jest tym, co się myśleniu przygląda, jakby z boku, widzi jego efekty. Świadomość jest polem widzenia umysłu i wydaje się być dość wąskim polem, mogącym na raz objąć niewiele. Na przykład jedną nową ideę, które objawia się w polu świadomości, wypływa, ale tworzona jest gdzie indziej, w jakimś zakamarku umysłu. Jeśli tak jest to komputery nie mają odpowiednika świadomości.
Natrętne myśli to oczywiście niedoskonałość umysłu, która karmi rzesze psychologów terapeutów. Z drugiej strony są zapewne efektem ewolucji pozwalającym na dogłębniejszą analizę problemu i przez to ułatwiają przetrwanie. Na przykład natrętne myśli pozwalają "trenować" w myślach plan działania, bez poruszania ciała, czyhając na zwierzę lub wroga. Podejmowanie decyzji to wyobrażanie sobie różnych wersji przyszłych wydarzeń a tych często jest nieskończenie wiele. Rozpamiętywanie przeszłości w nadziej lepszego zrozumienia, dostrzeżenia we wspomnieniach tego, co nam uszło w trakcie trwania zdarzenia to też jest proces natrętny, oparty na nawracających wspomnieniach.
Zwierzęta prawdopodobnie nie mają takich nawracających myśli. Najbardziej to widać po stosunku stada do śmierci jednego z jego członków. Po chwili paniki stado dochodzi do siebie i może nawet pozostać w pobliżu trupa, nieporuszone.
Tym niemniej, gdybym projektował umysł od nowa, przede wszystkim dałbym mu możliwość świadomej regulacji myśli natrętnych. Powinno się dać powiedzieć "o tym na razie nie myślę" i nie znajdywać owej myśli z powrotem minutę później. Aby wypracować rozwiązanie i tak trzeba się "przespać z problemem", więc po co ma on psuć piękny czas medytacji?