Lubię oglądać napisy końcowe po holywoodzkich filmach. Wy też tak macie? No końcu jest defilada nazwisk i o rany!, jakie to nazwiska?! Brzmią niby niemiecko, latynosko, azjatycko, niby-polsko czy rosyjsko i tak dalej. Cały świat wymieszany w tyglu Ameryki.
Daje to wrażenie nieskończoności tego świata gdzieś tam, w totalnym przeciwieństwie do mojego niewielkiego, ciepłego i wygodnego mieszkanka z niedużym, trochę mrugającym ekranem laptopa. Przeniosłem się tutaj z mieszkania w drewnianym domu w którym, bez napalenia w piecu było zimno niewygodnie i wcale nie wiem czy to była dobra decyzja.
W jakiś sposób szorstkość warunków życia, jego tymczasowość sprawiała że życie było bliższe życiu prawdziwemu. I czy to proste zdanie nie wyjaśnia to większości mojej historii?
Ah ta zwodnicza tęsknota za prostymi wyjaśnieniami.
No comments:
Post a Comment