Sunday, 25 May 2025

Zimny maj w Krakowie

Przyjechałem do kraju złożyć życzenia, odebrać książkę, spotkać przyjaciół, popodziwiać oczy które ledwo pamiętałem, kupić ostatniego Stasiuka i zagłosować w wyborach prezydenckich. Wszystko poszło mniej więcej tak, jak sobie wymyśliłem. Tylko pogoda była listopadowa. Tyle razy twierdziłem że maj w Polsce jest najpiękniejszym miesiącem... No cóż, nie maj roku 2025. Było zimno, deszczowo i ponuro. Bardziej listopad niż maj.

Ale i tak się cieszyłem bo Polska jest/bywa całkiem fajna. Po pierwsze ta masa sklepów, sklepików, straganów i supermarketów (oraz tak zwanych galerii), dająca wrażenie dostatku i obfitości. Jakoś nie ma tego w bogatej Szwajcarii, gdzie wszystko musi drogo kosztować aby biznes w ogóle się opłacił. Wbrew pozorom to całkiem duża różnica! W Szwajcarii trzeba więcej myśleć żeby kupić jakikolwiek drobiazg, bo raz że nie wiadomo który sklepik go ma (oraz czy w ogóle istnieje dystrybutor na Szwajcarią) a jak już ma to czy tylko drogo czy astronomicznie drogo. W Krakowie gdzie się nie obejrzysz znajdziesz coś ciekawego, jakiś interesujący sklep albo kawiarnię. Więc owszem, zrobiłem trochę zakupów, bo i ceny oczywiście są o wiele niższe niż w Szwajcarii.

No i tak się złożyło że była pierwsza tura wyborów prezydenckich. Poszedłem żeby zobaczyć czy po tylu latach, po tylu głosowaniach za granicą, jestem jeszcze na liście wyborców. I byłem! Tak! W posiadaniu  niezbywalnego prawa wyborczego jest jakaś niesamowita siła. Cos co sprawia że staję się bliższy własnemu krajowi, który opuściłem 20 lat temu.

Z tego wszystkiego nie bardzo wiedziałem na kogo głosować. Sam fakt głosowania był czymś tak silnym, ze nie przemyślałem w ogóle przy którym nazwisku postawić krzyżyk. Hm.
 
No i wreszcie Stasiuk. "Rzeka dzieciństwa" to esencja Stasiukowego bredzenia. Czasami mam wrażenie że z każdą kolejną książka Andrzej bredzi coraz bardziej. Ale mimo to jakoś czytam go, czytam dla tego właśnie bredzenia i dla tych zdań-rodzynek, rozsianych tu i ówdzie, tych zdań które są małymi oświeceniami. Na przyklad:
 
"Przeżyjesz pół życia, ujedziesz tysiąc kilometrów i zawsze w końcu znajdziesz obraz, który już gdzieś dawno i daleko widziałes."



Tuesday, 20 May 2025

Luźne myśli i nowy skaner drutowy

Stop dreaming of new fields and exotic particles, extra dimensions, new symmetries, strings and all the rest. The data of the problem are simple: general relativity, quantum mechanics and the Standard Model. You 'only' need to combine them in the right way and you will take the next step forward. Tak napisał Carlo Rovelli (CERN). Choć brzmi trochę jak Sabine Hossenfelder (anty-CERN). A na cytat, który mi się podoba, trafiłem przeglądając autobiografię Ugo Amaldiego. 

"Data of the problem" są być może jeszcze prostsze. Przestrzeń, czas, obiekt... Nadajemy tym pojęciom realność, ale przecież to są tylko pojęcia - produkt umysłu. I tu są dwie drogi: albo zakładamy że produkty umysłu, gdy wchodzą do świadomości zbiorowej, stają się rzeczywistością, albo że podstawowa nawet rzeczywistość pozostaje na razie nieuchwytna dla naszych umysłów. Coś w tym stylu. Przy czym w czasach ludzi żyjących w tak zwanej infosferze, wpatrzonych w ekrany telefonów, telewizorów czy komputerów, jakoś łatwiej zaakceptować to pierwsze podejście.

    A na koniec chciałem opisać pewną sytuację z przyszłości. Max, który kiedyś przejmie moje obowiązki, będzie kalibrował wyłączniki końcowe skanera drutowego. Będzie to część procesu konserwacji tych urządzeń. I kiedy tak będzie nad tym ślęczał, w labie a może na dole w bunkrze akceleratora, pomyśli o tych którzy tę generację skanerów zaprojektowali i odpalili. Tak samo jak ja teraz kalibrując obecne skanery myślę o tych którzy zrobili poprzednią generację, którzy obecnie są na emeryturze albo i po...
       Więc Maxie drogi, pierwszy działający prototyp został uruchomiony w poniedziałek, 5-go maja 2025. W labie byliśmy w składzie: Rudolf - pomysłodawca, emerytowany fizyk o niezwykle precyzyjnym myśleniu, stara szkoła niemieckiej inżynierii i fizyki, Martin - wkrótce emerytowany inżynier który zaprojektował większość mechanicznych części, Anders - elektronik od systemów dużej mocy który zaprogramował silnik, Raphael - genialny technik elektronik i Simon - młody technik-mechanik który teraz pewnie jeszcze u Ciebie pracuje i od którego dowiadujesz się masę rzeczy. Skaner był odpompowany tak aby siły działające na mieszek próżniowy były takie jak w rzeczywistości. Zaczęliśmy od bardzo wolnych ruchów i powoli, powoli zwiększaliśmy prędkość aż doszliśmy do 4 m/s, czyli do nominalnej. Jest to prawie 6 razy tyle co poprzednia generacja skanerów. 
    Niby nic wielkiego, takie drobne wydarzenie, nic w porównaniu z obecnie zachodzącą rewolucją AI. Nikt o tym nie będzie pisał książek, a jednak konsekwencje wyborów poczynionych w czasie projektowania ciągnąć się będą przez jakieś 20-30 lat i bardzo staraliśmy się aby nikt kto kiedyś będzie się tymi skanerami zajmował, nie klął na nas za jakąś głupią decyzję.