Przyjechałem do kraju złożyć życzenia, odebrać książkę, spotkać przyjaciół, popodziwiać oczy które ledwo pamiętałem, kupić ostatniego Stasiuka i zagłosować w wyborach prezydenckich. Wszystko poszło mniej więcej tak, jak sobie wymyśliłem. Tylko pogoda była listopadowa. Tyle razy twierdziłem że maj w Polsce jest najpiękniejszym miesiącem... No cóż, nie maj roku 2025. Było zimno, deszczowo i ponuro. Bardziej listopad niż maj.
Ale i tak się cieszyłem bo Polska jest/bywa całkiem fajna. Po pierwsze ta masa sklepów, sklepików, straganów i supermarketów (oraz tak zwanych galerii), dająca wrażenie dostatku i obfitości. Jakoś nie ma tego w bogatej Szwajcarii, gdzie wszystko musi drogo kosztować aby biznes w ogóle się opłacił. Wbrew pozorom to całkiem duża różnica! W Szwajcarii trzeba więcej myśleć żeby kupić jakikolwiek drobiazg, bo raz że nie wiadomo który sklepik go ma (oraz czy w ogóle istnieje dystrybutor na Szwajcarią) a jak już ma to czy tylko drogo czy astronomicznie drogo. W Krakowie gdzie się nie obejrzysz znajdziesz coś ciekawego, jakiś interesujący sklep albo kawiarnię. Więc owszem, zrobiłem trochę zakupów, bo i ceny oczywiście są o wiele niższe niż w Szwajcarii.
No i tak się złożyło że była pierwsza tura wyborów prezydenckich. Poszedłem żeby zobaczyć czy po tylu latach, po tylu głosowaniach za granicą, jestem jeszcze na liście wyborców. I byłem! Tak! W posiadaniu niezbywalnego prawa wyborczego jest jakaś niesamowita siła. Cos co sprawia że staję się bliższy własnemu krajowi, który opuściłem 20 lat temu.
Z tego wszystkiego nie bardzo wiedziałem na kogo głosować. Sam fakt głosowania był czymś tak silnym, ze nie przemyślałem w ogóle przy którym nazwisku postawić krzyżyk. Hm.
No i wreszcie Stasiuk. "Rzeka dzieciństwa" to esencja Stasiukowego bredzenia. Czasami mam wrażenie że z każdą kolejną książka Andrzej bredzi coraz bardziej. Ale mimo to jakoś czytam go, czytam dla tego właśnie bredzenia i dla tych zdań-rodzynek, rozsianych tu i ówdzie, tych zdań które są małymi oświeceniami. Na przyklad:
"Przeżyjesz pół życia, ujedziesz tysiąc kilometrów i zawsze w końcu znajdziesz obraz, który już gdzieś dawno i daleko widziałes."
No comments:
Post a Comment