Wydarzyła mi uspokojenie ta chwila
i kamień odwalić od tajemnic
i kamień odwalony ucałować
i zajrzeć w jaskinie moje tajemnice
pisał Edward Stachura w poemacie "Dużo ognia". Chodzi mi ten cytat po głowie za każdym razem kiedy wydarza mi się uspokojenia ta chwila. Kiedy wracam do domu i zamiast, jak zwykle, popracować jeszcze nad tym lub owym czytam książeczkę Stachury albo wyciągam opasłe audiofilskie sennheisery aby poleżeć w ciemności i posłuchać muzyki.
Czemu czuję się jakbym nie miał nic ważnego do roboty? Przecież to i owo wciąż czeka na zrobienie... Niektóre rzeczy są prawie skończone. Od paru dni czekam na ostatniego maila kończącego pewien ważny projekt który kosztował mnie dużo wysiłku. "Niech to już wreszcie będzie odfajkowane" - myślę. Fakt braku tego ostatniego z kilkuset kroków powstrzymuje mnie od rozpoczęcia nowych projektów. To nieracjonalne oczywiście.
Ale teraz jest okres wytyczania nowych zadań, przemyśliwania priorytetów może nie życiowych, ale w skali lat. Za tydzień mam ważną rozmowę, muszę się przygotować. W tym przypadku przygotowanie polega głównie na przemyśleniu.
Telefon prasowy budzi mnie z tego przedwiosennego letargu. Mamy problem z jednym z ważnych detektorów. Oczywiście problem pojawia się w piątek...
No comments:
Post a Comment