"Wolność jest wtedy, gdy zapominasz pisowni nazwiska tyrana" - powiedział poeta, bodajże Josef Brodski - i miał na myśli wolność polityczną, wolność słowa. Czy dzisiaj mamy taką wolność, skoro nawet Unia Europejska - rząd technokratów - nie jest demokratyczna a z powodu Covida rządy wszystkich państw wprowadziły najróżniejsze ograniczenia wolności? Wielu, bardzo wielu mówi że tracimy wolność, jesteśmy coraz bardziej szykanowani to przez władzę, odbiera nam się różne możliwości robienia rzeczy. Mają rację. Przepychanka między tymi, co chcą rządzić a tymi, co chcą być wolni jest wieczna.
Ale przecież istnieje też wolność bardziej intymna, wolność która płynie w żyłach, zupełnie fundamentalna wolność oddychania i czucia. Objawia się ona kiedy wchodzimy do lasu i bierzemy głęboki oddech, albo z radości z ruchu ciała w tańcu. Niektórzy by powiedzieli że to zaledwie poczucie radości pochodzące z obcowania z naturą albo doświadczania własnego ciała, ale sądzę że jest to też wolność i swoboda. To jest wolnność którą o wiele trudniej jest odebrać niż wolność polityczną. I często nie korzystamy wystarczająco tej wolności! Może nawet częściej jej nie wykorzystujemy gdy jesteśmy wolni politycznie i gospodarczo niż kiedy jest nad nami tyran i niewiele więcej poza tą wolnościa krwi nam pozostaje.
No comments:
Post a Comment