Rzeczy nie są już robione by trwać, wręcz przeciwnie, robione są aby się bezwstydnie szybko się psuć. Kilka miesięcy temu mój całkiem drogi model Lenovo padł po niecałych trzech latach użytkowania i postanowiłem dać sobie spokój z Thinkpadami, których w karierze miałem 4. Wczoraj zauważyłem że w torbie Underarmour, kupionej w zeszłym roku i niewiele używanej, urywa się pas do noszenia na ramieniu, co będzie wymagało bardzo szybkiej reparacji. Bo staram się naprawiać. Właśnie odebrałem spodnie od krawca. Markowe dżinsy made in Bangladesz w których kieszeń się zaczęła urwać po kilku miesiącach. Co ciekawe krawiec wygląda na pochodzącego z Indii albo właśnie Bangladeszu. Miał jakąś taką niezadowoloną minę kiedy kasował 5 euro. Przynajmniej jeszcze można znaleźć niedrogich krawców.
Lenovo padł w bardzo złym momencie, bo tuż przed Bożym Narodzeniem, stawiając pod znakiem zapytania ambitne plany naukowe które robiłem sobie na świąteczną przerwę (mam w tyle głowy tą myśl że Schrodinger podobno wymyślił to swoje równanie falowe właśnie w trakcie świątecznej przerwy). Próbowałem naprawy, ale padł najwyraźniej jeden z chipów na płycie głównej. Potem próbowałem przerzucić pracę na komputerek Pi400 i woziłem go ze sobą, ale okazało się to dość bezużyteczne. Tak samo jak używanie iPada jako laptopa.
Po Świętach musiałem zdecydować czym zastąpić Lenovo i po licznych konsultacjach stwierdziłem że spróbuję wejść w Appla. Zamówiłem więc Macbooka Air M2 i od dwu miesięcy próbuję się do niego przyzwyczaić. Ale też kilka rzeczy zapiera dech w piersiach. Laptop ładuję co 2 dni, co jest nieskończenie dłużej niż 2-3 godziny które wytrzymywał Lenovo, poza tym czas oczekiwania na system po otwarciu laptopa jest zero sekund, co jest też ogromną różnicą do starej maszyny. No i sam macOS, zwłaszcza po zainstalowaniu brew, jest w sumie jak jedna z nieskończenie wielu odmian linuxa. Więc powoli zaczynam czuć się nie tylko jak w domu, ale trudno mi wyobrazić sobie powrót do laptopów na czystem Linuxie lub na Windowsach. Brawa dla Appla który tak dopieszcza swoje dzieła.
No comments:
Post a Comment