Friday, 9 July 2021

Instytut Polsko-Niemiecki


Jako doświadczony emigrant znam całkiem sporo różnych formalnych czy nieformalnych instytucji czy grup polskich za granicą. Jest taka jedna co się wyróżnia: Deutsches Polen-Institut w Niemczech, w Darmstadzie. Pracowałem niegdyś w tamtych okolicach i wciąż dostaję od nich maile.

Deutsches-Polen Institut wyróżnia sie tym, że maile które wysyłają są wyłącznie po niemiecku, a więc ewidentnie są adresowane albo do samych Niemców albo do zasiedziałych Polonusów.  Ale lista ludzi którzy dostają te maile 'z automatu' jest długa, na przykład objęła mnie, kiedy zacząłem pracę w tamtejszym labolatorium. Podobnie jak wielu innych znanych mi Polaków nigdy się z niemieckim na tyle nie otrzaskałem aby z łatwością czytać po niemiecku ogłoszenia dotyczące polskich spraw. Jest to raczej jakieś takie urągliwe i jest demonstrowaniem braku szacunku dla polskości i Polaków. Tak to odbieram.

Ale sprawy stosunków polsko-niemieckich są o wiele bardziej zawikłane. Znam rodaków którzy wprost głoszą wyższość uporządkowanej niemieckości nad chaotyczną i zdezorganizowaną polskością. Ojciec mojej młodzieńczej miłości wyjechał do Niemiec i z odrazą mówił o Polsce. Kolega w pracy nie posuwał się tak daleko ale twierdził że polski opór wobec germanizacji w zaborze pruskim był ... oporem Polaków wobec edukacji w ogóle! 

I, jak zwykle, nie sposób nie przyznać trochę racji każdej ze stron. Jakby nie było od najdawniejszych czasów braliśmy przykład z niemieckich praw i porządków, jeździliśmy autami zaprojektowanymi przez niemieckich inżynierów i nie sposób odmówić niemieckiej organizacji swego rodzaju mistrzostwa. Ale czy to nie idzie w parze z tym, że tylko tak zdyscyplinowany naród jest w stanie wywołać wojnę na skalę II wojny światowej i zabijać ludzi w perfekcyjnie zorganizowanych fabrykach? 

Swego czasu byłem na spotkaniu z Chwinem. Było to spotkanie zorganizowane przez Deutsches-Polen Institut w Darmstadzie, niedaleko pieknej Mathildehoche. Chwin opowiadał o swoich pięknych książkach. I opowiedział jak kiedyś, bodajże w Hamburgu, jakiś stary Niemiec po prezentacji podszedł do niego i powiedział że znał szpital w którym pracował Hanneman. Chwin spytał go czy to prawda że w tym szpitalu w czasie wojny opracowywano technologię wyrobu mydła z ludzkich szczątków. Niemiec odpowiedzał coś w stylu: "nie wiem, ale jeśli nawet to co z tego? Takie były rozkazy..."...

I jakoś tak wolę być Polakiem niż Niemcem.

No comments:

Post a Comment